I w ten oto tak niezbyt ciekawy dzień z jednego z uniwersytetów wychodziła młoda kobieta o złocistych włosach i pięknych ciemnoniebieskich wpadających w zieleń oczach. O wzroście 165cm i wadzę 55kg. Zwykła, normalna studentka prawa na trzecim roku. Nazywała się Temari No Sabaku. Miała dwójkę kochających choć wkurzających braci. Jeden nazywał się Kankuro i był starszy o dwa lata od dziewczyny, a drugi Gaara i był o rok młodszy od Temari. Oczywiście miała też matkę, która miała na imię Karura i miała własną markę kosmetyków. Rase ojciec Temari natomiast posiadał firmę Sabaku Company, która zajmowała się produkcją różnorakich gadżetów i oczywiście ich sprzedażą. Tak więc Temari nie miała jak narzekać na swoje życie lecz w wyniku takiego życia w dostatku nudziła się każdym dniem, nie musiała na nic sama zarobić, bo kiedy któryś z rodzicieli dowiedział się, że czegoś potrzebuje najprościej w świecie dostawała to od nich. Nie czuła żadnej presji w życiu, każdy dzień był taki sam i może dlatego czuła jakby czas leciał zarazem szybko jak i wolno. Ale po pewnym czasie przestała zawracać sobie głowę takimi myślami.
Kierowała się na parking gdzie znajdował się jej ukochany samochód czarny Maserati. Chciała wracać już do domu po jakże długich wykładach profesorów.
-Temari, Temari czekaj!!!- usłyszała znajomy głos. Odwróciła się w jej kierunku biegła brązowooka brunetka Tenten jej najlepsza przyjaciółka. Trzymają się razem od pierwszej klasy podstawówki, zawsze siebie wspierają, pomagają i opiekują. Są dla siebie jak siostry.
- Cześć Tenten. Skończyłaś już wykłady?- zapytała złotowłosa.
- Tak, zostaliśmy zwolnienie z ostatniego wykładu, gdyż nasz profesorek zachorował. Kurcze, a już cieszyłam się, że dowiem się czegoś o nowych systemach operacyjnych.
No tak śmiało można powiedzieć, że studentka Automatyki i robotyki kocha ten swój świat różnych urządzeń, mechaniki itp.
- Bywa ale raczej z tego powodu nie umrzesz, co?- zapytała żartobliwie.
-Ha ha ha bardzo śmieszne- wzburzyła się brunetka.
-No spokojnie żartowałam. Podwieźć cię do domu?
- Chciałam się raczej zapytać czy nie pojedziemy może do galerii, podobno mają wyprzedaże.
-No w sumie to nie mam nic ciekawego do roboty dzisiaj, więc czemu by nie. Wsiadaj.
Po około 20 minutach Temari zaparkowała przed dużą 5 piętrową galerią i wraz z brunetką wkroczyły do środka. Tenten miała racje w każdym sklepie były wyprzedaże, więc bardziej niż pewne było to, że spędzą w budynku więcej niż dwie godziny. Tak oto obie zaczęły szukać ubrań i butów w swoich ulubionych sklepach. Po około trzech i pół godziny udały się do kawiarenki aby trochę odsapnąć. Zamówiły po kawie i domowej szarlotce. W trakcie jedzenia opowiadały o najnowszych plotkach na uniwersytecie.
- Wiesz Tem podobno Akihiro planuje od tygodnia się z tobą umówić.- Na te słowa blondynka prawie zakrztusiła się kawą.
-Na-Naprawdę?-zapytała kiedy udało jej się opanować kaszel.
-No pewnie, a wiem to z pierwszorzędnego źródła ale nie mogę tobie powiedzieć od kogo. Ale widzę po rumieńcach, że się cieszysz.
Ba, a jakby inaczej myśl o przystojnym szatynie o zielonych oczach zapraszającym ją na randkę to powód nie tylko do zwykłego cieszenia się ale też do skakania i piszczenia.
- A co myślałaś, że będę płakać? No pewnie, że się cieszę. On mi się podoba nawet dość bardzo.- powiedziała po chwili.
- No to ja też jestem szczęśliwa. Wiesz co idę do łazienki zaraz wrócę.- powiedziała brunetka i udała się na stronę.
-Temari?- usłyszała po kilku minutach znany głos. Odwróciła się i ujrzała wcześniej wspominanego chłopaka. Przypomniała sobie co mówiła wcześniej Tenten i od razu oblała się rumieńcem.
-Cześć Akihiro.-przywitała się. Chłopak natomiast podszedł i usiadł obok na krześle cały czas nie spuszczając oka z dziewczyny, która natomiast wpatrywała się w niego jak w obrazek.
-Mam małe pytanie czy dzisiaj wieczorem jesteś zajęta?
-Dzisiaj wieczór mówisz, tak? Hmm raczej nie mam nic ważnego do roboty. A czemu pytasz?- starała się udawać obojętną, bo nie chciała wyjść przed nim jak jakaś napalona nastolatka.
-Bo chciałbym zaprosić ciebie do kina. Co ty na to?
-Do kina, a na co?- była troszkę zawiedziona, że chce iść do kina ale z drugiej strony raczej dziwnie by się czuła na pierwszej randce w restauracji przy kolacji i przy świecach.
- A to już niespodzianka. To co zgadzasz się?
-Pewnie.- odpowiedziała po chwili namysłu i uśmiechnęła się do niego.
-To świetnie będę po ciebie o 17:30.- wstał, pocałował blondynkę w policzek i wyszedł.
- A nie mówiłam!!- usłyszała krzyk przyjaciółki, która prawie biegiem znalazła się przy stoliku.-Gadaj umówiliście się, prawda?-piszczała prawie z podniecenia.
-Tak, tak, tak, spokojnie wyluzuj, zaraz wszystko powiem tylko usiądź się uspokój.
-No dobra, dobra a teraz opowiadaj.
-No więc zaprosił mnie do kina, nie wiem na jaki film powiedział, że to niespodzianka. No i przyjedzie po mnie o 17:30.-dokończyła i spojrzała na przyjaciółkę i ujrzała w jej oczach coś co ją trochę zaciekawiło a mianowicie strach.- Coś się stało?
-Temari jest 16:00. Dziewczyno masz jakieś półtorej godziny czasu.
- O nie!! Szybko chodź odwiozę ciebie do domu i jadę się szykować.
-Nie ma mowy. Sama dotrę do domu a ty leć i się przygotuj.
-Jesteś pewna?
-No pewnie a teraz leć. A później czekam na wszystkie szczegóły z waszej pierwszej randki.
-Okej. Zadzwonię!!- krzyknęła blondynka i wybiegła z centrum handlowego.
Wbiegła na parking, wsiadła do swojego kochanego samochodu i ruszyła w drogę powrotną do domu. Omijając przy tym korki.
Po około 15 minutach była pod blokiem, w którym aktualnie mieszkała, gdyż odkąd zaczęła studia postanowiła się wyprowadzić i zacząć w miarę samodzielne życie. Wbiegła na czwarte piętro i dopadła swoich drzwi, szybko otworzyła i wkroczyła na korytarz, a stamtąd do salon, gdzie stanęła jak wryta i z przerażeniem patrzyła nie na zapaloną lampkę, która powinna być zgaszona lecz na bruneta, który siedział wygodnie w fotelu i spokojnie patrzył na nią.
-Witaj. Nareszcie się pojawiłaś, a już miałem zamiar ciebie szukać.-powiedział do niej nieznajomy.
Pierwsze i jedyne co przyszło jej do głowy to ucieczka. Tak więc skręciła w lewo i biegiem ruszyła do drzwi.
-Ratunku!! Pomocy!! Włamanie!!- krzyczała cokolwiek mając nadzieje, że w ten sposób zwróci uwagę jakiegoś z sąsiadów. Dobiegła do drzwi lecz otworzenie ich nie było jej dane. Od razu po dotknięciu klamki, poczuła silne ramiona oplatające ją w talii i niosące w stronę salonu.
-Spokojnie, nic ci nie zrobię.-mówił mężczyzna.
-Ratunku!! Morderca!! Gwałciciel!! Zboczeniec!! Pomocy!!-krzyczała, przy okazji kopiąc, gryząc, bijąc i szarpiąc się z chłopakiem.
-Mówię ci spokojnie. Nie chcę zrobić tobie krzywdy. Twój ojciec mnie zatrudnił do ochrony.
Na te słowa blondynka znieruchomiała, nie miała bladego pojęcia o co chodzi i tym bardziej nie miała zamiaru zaufać obcemu. Brunet postawił ją na ziemi i ruszył do swoje torby znajdującej się przy fotelu.
-Zaraz wszystko tobie wytłumaczę ale najpierw się uspokój.- powiedział i sięgnął do torby.
Temari nie czekała długo wiedziała, że chłopak może zaraz wyciągnąć broń. W tamtej chwili długo się nie zastanawiała tylko od razu łapiąc za pierwszy napotkany przedmiot, którym okazała się gruba encyklopedia ruszyła na nic nieświadomego chłopaka i uderzyła go w głowę. Ku jej nie zadowoleniu, chłopak na chwile został otumaniony ale nie stracił przytomności. Po kilku sekundach odwrócił się do niej z mordem w oczach.
-Czy ciebie do reszty pogrzało!!-ryknął na nią.
-Nie ruszaj się!-krzyknęła kiedy spostrzegła, że brunet chce wstać.- Chciałeś pewnie wyciągnąć broń z torby, co? Nie ze mną takie numery.
Chłopak spojrzał na nią i wybuchł śmiechem.
-Z czego się teraz śmiejesz?!
-Nie powiem. Zabawnie wyglądasz z tą książką wymierzoną w moją stronę. Myślisz, że nie dam rady ciebie obezwładnić. Wystarczy kilka ruchów.
Na potwierdzenie swoich słów, brunet podciął dziewczynie nogi, wyrwał książkę i lekko aby nie zrobić jej krzywdy wykręcił ręce do tyłu. Po czym nachylił się nad jej uchem i powiedział.
-Widzisz mówiłem. Więc teraz z łaski swojej uspokój się i mnie wysłuchaj, a jak nie wierzysz mi to zadzwoń do swojego ojca.
-Kim jesteś? O jakiej ochronie mówiłeś? Jak tu wszedłeś? I co ma z tym wspólnego mój ojciec?Czy wszystko z nim w porządku?- zaczęła zadawać pytania. Nie walczyła już, wiedziała, że nic nie wskóra.
-Spokojnie. Wszystko powiem. Nazywam się Shikamaru Nara. Jestem z organizacji, która zajmuje się ochronną i łapaniem jakiś grubszych ryb. A raczej jesteśmy czymś co jest połączeniem policji, FBI i ochronny. Z twoim ojcem jest wszystko w porządku. Wynajął mnie, a raczej cała naszą organizacje, ponieważ od pewnego czasu dostaje różne listy z groźbami, że ktoś zrobi krzywdę jego rodzinie.
-Kto chce nas skrzywdzić?
-Tego nie wiemy jeszcze ale mamy pewne podejrzenia.
-Chwila, chwila, myślisz że ci uwierzę. Chyba śnisz. Siedź tu na fotelu i się nie ruszaj, a ja zadzwonię do taty i upewnię się co do ciebie.- powiedziała Temari, po czym sięgnęła po telefon i zadzwoniła.
Chłopak cierpliwie czekał, aż blondynka skończy rozmowę. Widział po jej twarzy, że nie jest zadowolona z zaistniałej sytuacji, a podczas rozmowy jej stopień niezadowolenia wzrastał. Przy okazji mógł się jej dokładnie przyjrzeć. Śmiało mógł powiedzieć, a raczej nie mógł powiedzieć, że jest ładna, ba ona była przepiękna. Długie, zgrabne nogi, zaokrąglone biodra, idealne wcięcie w tali, pełny biust, długa smukła szyja, pełne malinowe usta, piękne oczy, mały nosek i złote sięgające ramion włosy. Innymi słowy śliczna, młoda kobieta.
-Okej. Rozmawiałam z tatą i to co mówiłeś jest prawdą. Ale nie rozumiem dlaczego po kilku groźbach wynajmuje od razu prywatną ochronę?- pytanie zadała bardziej do siebie ale brunet i tak postanowił odpowiedzieć.
- Tak jak mówiłem mamy pewne podejrzenia i jeżeli osoby które podejrzewamy za tym stoją to jesteście naprawdę w niebezpieczeństwie.
Dziewczyna tylko westchnęła i zamknęła oczy, musiała wszystko poukładać do kupy. "To miał być zwykły dzień, zwykły, normalny dzień, a tu nagle przychodzi jakiś chłopak i mówi, że jestem w niebezpieczeństwie i jet na dodatek moim ochroniarzem. Do bani!" rozmyślała. Po chwili dostała spojrzała na zegar, który wybił właśnie 17.
-O cholera!!!-krzyknęła zwracając tym samym uwagę Shikamaru.- O cholera jak późno, nie zdążę. Muszę się iść szykować, a ty się rozgość i tak dalej. Ja idę wziąć szybki prysznic.- I nim chłopak zdążył pojąć co mówiła, Temari już zniknęła za drzwiami łazienki." O co chodzi?" Zaczął zadawać sobie pytanie.
Po 10 minutach Temari skończyła się myć i pobiegła do pokoju, aby się ubrać. Założyła piękną miętową sukienkę do kolan z czarnym szerokim paskiem w talii do tego założyła czarne szpilki i i czarną biżuterię składającą się z łańcuszka i kolczyków. "Jeszcze makijaż i będę gotowa".
-Mogę wiedzieć gdzie się wybierasz?- przerwała robienie makijażu i spojrzała na bruneta, który stał w drzwiach.
-Idę na długo wyczekiwaną randkę. A co?
-A mogę wiedzieć z kim i gdzie?
-A co ciebie to obchodzi?
-Przypominam tobie, że teraz jesteś jakby to powiedzieć pod moją opieką, więc muszę takie rzeczy wiedzieć.
- No dobra. Idę do kina z chłopakiem, który ma na imię Akihiro na naszą pierwszą randkę.
-Na pierwszą powiadasz, hmm? No cóż a jak długo znasz tego chłopaka? O i na jaki film idziecie?
-Film to ma być niespodzianka. A z Akihiro zamieniłam tylko kilka razy zdanie, wtedy jeszcze nie wiedziała, a raczej nie sądziłam, że coś zaiskrzyło. No ale teraz widzisz, zaprosił mnie na randkę.-powiedziała, a chłopak zaczął się cicho śmiać.
-Nigdzie nie idziesz i to nie jest ani sugestia, ani prośba.- powiedział.
-Coo!!! Chyba śnisz!! Nie będziesz mi rozkazywać!! Nie masz takiego prawa!! Idę i już!!- zaczęła krzyczeć z wściekłości.
- A do jakiego kina idziecie piękna?- zadał pytanie, które zdziwiło Temari. Przed chwilą mówi, że nie może iść, a teraz zadaje jej pytanie do jakiego kina.
-Yy nie wiem. Zapomniałam się spytać.
-Nie idziesz. I zaufaj mi to jest dla twojego bezpieczeństwa.
-Dla mojego bezpieczeństwa? A niby co mi może zagrażać na randce. Nie będę przecież sama. Będzie przecież dużo ludzi w kinie.
-A skąd pewność, że ona ciebie zawiezie do kina? Skąd wiesz, że nie wywiezie ciebie Bóg wie gdzie? Ile go znasz? Krótko? Mówisz, że zamieniłaś z nim kilka zdań i on zaprasza ciebie tak nagle na randkę, kiedy akurat cała wasza rodzina jest w niebezpieczeństwie. Na dodatek nie powiedział do jakiego kina i na jaki film. Bo powiedzmy sobie szczerze , nie sprawdzał żadnych filmów ani kin, bo nie takie ma zadanie do zrobienia.
-Taaak? To niby jakie ma?
-Porwanie ciebie, aby potem ktoś kto grozi twojemu ojcu mógł go szantażować. Nie pomyślałaś o tym?
-Nic o nim nie wiesz, a już wysuwasz jakieś wnioski. Może go najpierw lepiej poznaj, a potem oceniaj.
- A ty niby tak dobrze go znasz?- Nie odpowiedziała, gdyż w tej samej chwili co padło pytanie ktoś zapukał do drzwi.- Ja otworzę.
Zanim Temari się zorientowała, brunet już otwierał drzwi.
-Cześć Tem...-zaczął Akihiro lecz przerwał kiedy zobaczył, że to nie złotowłosa mu otworzyła.
-Możesz już sobie iść, gdyż Temari dzisiaj nigdzie nie wychodzi. Więc miło było poznać i żegnam.- po czym zatrzasnął drzwi przed nosem chłopaka.
-Co ty robisz!!? Jak mogłeś?- podbiegła do niego wściekła dziewczyna i próbowała otworzyć drzwi lecz Shikamaru jej to skutecznie uniemożliwił.
-To co musiałem. Ile razy mam ci powtarzać, że jesteś w niebezpieczeństwie, co?- na odpowiedź dostał tylko siarczystego policzka i widok zaszklonych zielonych oczu. Po czym dziewczyna odwróciła się na pięcie, pobiegła do pokoju i trzasnęła drzwiami. Wiedział, że tak będzie. W końcu tak rozkapryszona dziewczyna nie będzie się go od razu słuchać, nawet dla własnego dobra. Udał się do salonu po swoją torbę i poszedł do pokoju gościnnego. Gdzie wcześniej się rozpakował, a teraz położył się spać. To był dość długi i ciężki dzień.
Obudziła się o 9 rano i z ulgą przyjęła, że dzisiejszego dnia ma tylko jeden dwugodzinny wykład na 13. Wstała i poszła do łazienki. Po porannej toalecie, ubrała pomarańczową sukienkę i udała się do kuchni. Przeszła przez korytarz, potem do salonu, a z salonu do kuchni.
-AAA!!- krzyknęła kiedy w kuchni natknęła się na bruneta.- Nie strasz mnie tak. Nie jestem jeszcze przyzwyczajona do twojej obecności. I rany boskie czemu paradujesz w samym ręczniki po kuchni?
-A co mam chodzić nago?- uniósł w rozbawieniu jedną brew.- Masz zrobiłem śniadanie.- po czym nałożył jej na talerz omlet i nalał soku pomarańczowego do szklanki.
-Dzi-Dziękuje.- za jąkała się, gdyż była zdziwiona jego zachowaniem.A już w szczególności jak spoliczkowała go wczoraj. Myślała, że raczej będzie się boczył i nie odzywał do niej, a tu proszę taka niespodzianka.
-No jedź zanim ostygnie.-ponaglał ją.- Chyba nie powiesz mi, że nie lubisz omletów, co?
-Lubię nawet bardzo ale mam pytanie.
-No to śmiało pytaj.
-Co ty kombinujesz?
-W sensie?
-No, bo po wczorajszym to raczej myślałam, że będziesz zły, a tu proszę śniadanko i do tego dobry humor.
- Było minęło, a po za tym uznałem, że trochę źle zaczęliśmy naszą znajomość. Wiadomo może lepiej by było gdyby twój ojciec zadzwonił najpierw i powiedział tobie o wszystkim. Może inaczej byś zareagowała.
-Może masz racje. Ale i tak przepraszam trochę mnie wczoraj poniosło, no wiesz nowa sytuacja.
-Wiem i rozumiem. Ale uwierz mi wszystko co robię to dla twojego bezpieczeństwa.
-Okej. Ale pragnę tobie przypomnieć, że jestem studentką i dzisiaj mam bardzo ważny wykład, więc chyba nie zabronisz mi chodzić na uczelnie, prawda?
- Nie miałem nigdy zamiaru czegoś takiego robić. Ale będę musiał ciebie zawozić i przywozić. I nie ma żadnego ale Temari.
-Ehh no dobra, niech ci będzie. Ale nie będziesz ze mną siedział na wykładach?
- Nie będę.
-Okej przynajmniej tyle inaczej Tenten zaczęłaby wysuwać jakieś swoje niedorzeczne wnioski.
-Kto to jest Tenten?
-Moja najlepsze przyjaciółka i wyprzedzając twoje pytania. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od podstawówki i ufam jej bezgranicznie. Nic mi nie zrobi.
-I tak ją sprawdzę.- powiedział to cicho aby dziewczyna go nie usłyszała jednak nie docenił jej doskonałego zmysłu słuchu.
- Ty chyba żartujesz! To już jest paranoja. Człowiek weź się lecz.
-To nie paranoja ale bezpieczeństwo, więc lepiej uspokój się.
Oparła ręce na blacie stołu, a głowę na dłoniach. Przez to że miał na sobie tylko ręcznik mogła mu się spokojnie przyjrzeć. Miał niesamowicie wysportowane ciało niczym młody bóg (nie mogłam się powstrzymać XD - dop. autorki) do tego musiała przyznać był bardzo przystojny, a jego ciemne brązowe oczy przewiercały ją tak jakby mogły zajrzeć do jej duszy.
-Ehm. Shikamaru.
-Tak?
-Czy byłbyś tak łaskawy i poszedł się ubrać?
-Przeszkadzają tobie takie widoki?
-Jakie widoki? Widziałam lepsze.- powiedziała odważnie patrząc mu w oczy. Widziała w nich jakiś błysk, którego nie mogła zinterpretować. Chłopak podszedł do niej i nachylił się nad jej uchem.
-Oj jeszcze zobaczymy piękna. Zmienisz jeszcze zdanie.- po czym poszedł do swojego pokoju.
Temari była co najmniej zszokowana. Ale nie dała tego po sobie poznać. Wstała i udała się do salonu, gdzie wygodnie rozsiadła się na kanapie i włączyła telewizję na jakimś kulinarnym programie.
Kiedy wybiła 12 Shikamaru tak jak powiedział odwiózł ją na uczelnie, gdzie przy wejściu już czekała na nią jej przyjaciółka, która kiedy ją zobaczyła chciała ruszyć już w jej stronę, aby zrobić jej reprymendę za to, że nie zadzwoniła do niej i nie powiedziała jak było na randce. Jednak kiedy spojrzała, że blondynka wychodzi z kompletnie innego auta i w dodatku kierowcą tego cudu motoryzacji był przystojny brunet, stanęła w miejscu i czekała na przyjaciółkę aby zrobić jej jeszcze większą awanturę, ale też aby dowiedzieć się co jest granę.
- O której mam po ciebie przyjechać?
-Kończę o 15.
-Okej. To do zobaczenia, a i pamiętaj co tobie mówiłem, że...
-Tak, tak, tak wiem tato. Mam nie rozmawiać z obcymi, mam uważać na siebie, mam nie wchodzić w ciemne puste korytarze i trzymać się miejsc w których jest najwięcej ludzi.- powiedziała to głosem małej dziewczynki.
-Ha ha ha bardzo śmieszno no naprawdę boki zrywać. Ale na poważnie uważaj na siebie, okej?
-Okej , okej. Cześć.- po czym odwróciła się i ruszyła w stronę Tenten. Widząc jednak jej wzrok zwolniła trochę tempo. Doskonale wiedziała co ją czeka.
-Cześć. Co tam?
-Nic ciekawego w porównaniu u ciebie.- Temari wiedziała, że w tym momencie nastąpi wybuch złości jej przyjaciółki- Mogę wiedzieć co to znaczy!? Miałaś do mnie wczoraj zadzwonić ale tego nie zrobiłaś!! Co więcej dzisiaj widzę ciebie z Shikamaru. Co jest granę?
-Uspokój się wszystko tobie wyjaś... chwila zaraz znasz go?
-No pewnie, że znam w końcu to przyjaciel mojego chłopaka ups.
-Coo! Masz chłopaka i nic mi do cholery nie powiedziałaś.
-No bo to trochę skomplikowane.
-Trochę skomplikowane i to powstrzymywało ciebie przed powiedzeniem o tym swojej przyjaciółce. No właśnie myślałam, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami ale widzę, że się myliłam.
-No weź Tem przepraszam. Chciałam tobie powiedzieć naprawdę ale jakoś tak wyszło wybacz mi. Po za tym mam ze sobą twoje ulubione ciasto truskawkowe.
-No skoro jest ciasto to niech będzie ale chcę wiedzieć wszystko. A po za tym chodź mamy obie jeszcze dużo czasu do naszych wykładów, więc usiądźmy gdzieś i porozmawiajmy.
Tak jak powiedziała tak zrobiły. Usiadły na ławce w małym parku obok uczelni i zaczęły opowiadać. Najpierw Tenten opowiedziała o swoim związku z chłopakiem o imieniu Neji. A później Temari o tym, że jest w niebezpieczeństwie i że Shikamaru to jej ochroniarz, o tym jak nie poszła na randkę i o dzisiejszym poranku.
- No Temari muszę powiedzieć masz zakręcone życie.
-To nie jest śmieszne. Ja naprawdę nie wiem co mam robić. Nie mogę teraz nigdzie wyjść no chyba, że z panem wszystko wiedzącym.
-Może po prostu źle do tego wszystko podchodzisz. Pomyśl co jeśli Shikamaru ma rację co do Akihiro. On to robi dla twojego dobra. Znam go bardziej niż ty i wiem, że naprawdę jest świetnym facetem tylko trzeba go poznać.
-Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ale teraz nie to jest najważniejsze mamy jeszcze po 5 minut do naszych wykładów, więc musimy się trochę pospieszyć.
-Masz rację to lecę pa.
-Cześć.
Wykład był dość ciekawy, a profesor poinformował swoich studentów, że na jutrzejszych praktykach będą ćwiczyć rozprawy sądowe, więc zapowiadało się ciekawie. Temari nawet nie zauważyła kiedy dwie godziny minęły i wybiła 15. Wyszła z auli i ruszyła w stronę wyjścia. Tak jak było powiedziane Nara już na nią czekał. Opierał się o swój samochód i sprawdzał coś w telefonie. Nawet nie widział, że większość dziewczyn spogląda na niego, szepczą coś między sobą i kierują w jego stronę zalotne uśmiechy.
-Robisz niezłą furorę u dziewczyn.
-Hmm mówisz? Więc mam w czym wybierać.
-Tak masz. Jedźmy już.
-Dobra wsiadaj.
Po około 15 minutach byli już w domu. Temari poszła do kuchni, aby zrobić jakiś obiad. Ale kiedy weszła do pomieszczenia zobaczyła już gotowy posiłek. Tylko trzeba było jeszcze podgrzać sos do spaghetti.
-Zrobiłeś obiad?
-Uznałem, że będziesz głodna jak wrócisz, więc się trochę natrudziłem. Mam nadzieje, że będzie smakować.
Po obiedzie, który był bardzo smaczny, dziewczyna zaczęła uczyć się w salonie aby wypaść na jutrzejszych praktykach jak najlepiej. Natomiast Shikamaru cały czas sprawdzał coś w dokumentach.
-Co tak cały czas przeglądasz?- zapytała.
- Staram się dojść do tego kto próbuje was dopaść. Nie jestem tylko do ochrony, mam też tą sprawę rozwiązać. A ty czego się uczysz?
- Jak rozpoznać kiedy ktoś kłamię. Jutro mamy praktyki na których będziemy ćwiczyć rozprawy sądowe, więc chcę wypaść jak najlepiej.
-Rozumiem.
Sami nie wiedzieli kiedy wybiła 20. Temari poszła zrobić kolację. A Shikamaru wziąć prysznic.
-Tylko nie waż się znowu przychodzić do kuchni w samym ręczniku. Inaczej skończysz marnie.- upomniała go.
-Tak , tak wiem.
Kiedy Shikamaru wyszedł kolacja była gotowa. Po skończonym posiłku oboje udali się do swoich łóżek, aby oddać się w objęcia Morfeusza.
Piątkowy poranek zapowiadał bardzo upalny dzień. Temari wstała bardzo wcześnie było około 7 rano. Miała złe przeczucia co do dzisiejszego dnia. Jednak zwaliła to na stres związany z dzisiejszymi praktykami. Tak więc udała się do łazienki aby wziąć długą odprężającą kąpiel. Wlała do wanny dużo płynu do kąpieli i przyglądała się powstającej pianie. Kiedy uznała, że poziom wody jest dostatecznie wysoki, rozebrała się i wskoczyła do wanny, od razu zanurzając się po samą brodę. Rozmyślała o obecnej sytuacji, nie wiedziała ile jeszcze będzie to wszystko trwać i czy skończy się to dobrze. Kiedy woda zrobiła się już chłodna, dziewczyna uznała, że trzeba już kończyć kąpiel. Po kolejnym 20 minutach była już sucha i ubrana, postanowiła zrobić śniadanie. W kuchni tak jak w salonie nie zastała bruneta, więc pewnie nadal spał. Zabrała się za robienie naleśników. Najpierw ciasto, później rozgrzanie patelni i na koniec smażenie naleśników. Zrobiła ich bardzo dużo aby Shikamaru też się najadł. Odwróciła się i spojrzała w stronę drzwi, gdzie natknęła się na brązowe tęczówki jej współlokatora.
-Dzień dobry.-przywitał się.
-Dzień dobry. Zrobiłam naleśniki mam nadzieję, że lubisz.
-Pewnie. Pomóc ci?
-Możesz nakryć do stołu.
Shikamaru od razu się tym zajął i nalał do dzbanka soku jabłkowego. Temari natomiast położyła talerz z naleśnikami oraz podała trzy dżemy: truskawkowy, jagodowy i morelowy oraz nutellę.
-Smacznego.-powiedzieli równocześnie i zaśmiali się.
-Jak długo dzisiaj masz zajęcia?
-No cóż pierwszy wykład mam na 11, po którym mam od razu drugi i o 15 zaczynam praktyki, które kończą się o 17.
-Ciężki dzień w takim razie?
-No powiedzmy, że zawsze mogło być gorzej.
-Rozumiem. Więc przyjadę po ciebie o 17.
Kiedy była godzina 10:30 obydwoje byli już pod uczelnią dziewczyny. Tenten tym razem na nią nie czekała, gdyż pierwszy wykład jaki miała zaczął się już o 10.
- To do zobaczenia o 17.-powiedział Nara i odjechał.
Dziewczyna patrzyła na znikający za budynkiem samochód i zaczęła się zastanawiać, co chłopak robi kiedy jej nie ma w domu. Była tego naprawdę ciekawa, czy siedzi u niej w domu i przegląda te wszystkie papierki czy może wychodzi gdzieś do biura organizacji w której pracuje. Jednak kiedy przekroczyła próg uczelni, musiała zostawić wszystkie swoje rozmyślania na potem teraz najważniejsza nauka w końcu chce zostać w przyszłości najlepszym adwokatem w całej Japonii.
Tak więc pierwszy wykład minął jej dosyć szybko, profesor Yamato był bardzo dobry w przekazywaniu przydatnych informacji.
-Temari mogę ciebie prosić na chwilkę?- zapytał profesor, kiedy dziewczyna chciała już wychodzić po skończonych wykładach.
-Tak profesorze. Coś się stało?
-Muszę pochwalić twoją pracę semestralną. Była świetna oraz muszę z wielką przyjemnością ciebie powiadomić, że za dwa tygodnie będziesz mogła uczestniczyć razem ze mną w prawdziwej rozprawie sądowej. Wyślę jeszcze tobie dzisiaj wszystkie potrzebna informacje i mam nadzieję, że bardzo dobrze przygotujesz się do niej. Oczywiście jeżeli zechcesz brać w niej udział.
-Oczywiście panie profesorze!! To będzie dla mnie przyjemność!! Dziękuje za tą propozycje!!- powiedziała podekscytowana dziewczyna.
-Dla mnie jest przyjemnością mieć tak zdolną uczennicę jak ty. A teraz zmykaj na następny wykład.
-Dobrze i do widzenia.
Biegiem pokonała odległość dzielącą ją od następnej sali wykładowej. Była bardzo szczęśliwa i podekscytowana. Nigdy nie sądziła, że coś takiego może się jej przydarzyć. Wiedziała też, że będzie musiała pokazać się od jak najlepszej strony, więc od razu zacznie przygotowania do tej rozprawy. Kiedy dotarła do drugiej sali, zajęła swoje ulubione miejsce. Kiedy spojrzała na blat stołu od razu rzuciła się w jej oczy mała karteczka. Rozłożyła ją i przeczytała wiadomość.
Temari proszę ciebie spotkajmy się o 17 pod salą od praktyk.
Muszę z tobą pilnie porozmawiać, naprawdę mi zależy na tobie.
Akihiro.
Zaskoczenie to mało powiedziane. Blondynka była w szoku i nie widziało go wczoraj. Po tamtym wieczorze myślała, że od razu będzie chciał to wyjaśnić, a tu proszę tak nagle spotkanie i to co najbardziej utkwiło w jej myślach to słowa zależy mi na tobie. Sama nie wiedziała czy powinna spotkać się z nim czy może powinna iść do Shikamaru. Tak więc nie była w stanie skupić się na wykładzie tylko rozmyślała. Z drugiej strony może z nim porozmawiać jeżeli zostanie z nim w uczelni i nigdzie nie pójdzie. W końcu nastały długo oczekiwane praktyki na których Temari dawała z siebie jak najwięcej i ostatecznie wygrała rozprawę, w której osoba którą chroniła została uniewinniona. Kiedy wyszła z sali zaczęła myśleć czy jednak nie iść do wyjścia. Spojrzała na zegarek była 17:10. Uznała, że się rozmyślił, więc postanowiła udać się do wyjścia.
-Temari czekaj.- usłyszała za sobą i się odwróciła. W jej stronę biegł dobrze jej znany szatyn
-Cześć.- powiedziała, kiedy był już dostatecznie blisko.
-Cześć. Porozmawiajmy dobrze?
-Okej.
-Czy ty masz chłopaka bo ten brunet.
-Nie nie mam to jest tylko kolega.
-Aha. Dlaczego nie chciałaś się ze mną spotkać?
-Nie mogła źle się poczułam. Wiem głupio wyszło. To ja powinnam tobie otworzyć i wytłumaczyć cała sytuację.
-Okej. Ale teraz Temari na poważnie.
-Co na poważnie?
-Chodź muszę ciebie stąd zabrać.
-Coo? Nie rozumiem za bardzo. Jak to zabrać?
-Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Nie mogę pozwolić aby tobie się coś stało. Chodź naprawdę to dla twojego dobra.
-Wybacz ale ja nigdzie z tobą nie pójdę.- odwróciła się z zamiarem szybkiej ewakuacji. Była przestraszona tym co powiedział jej Akihiro i nim samym. Jednak nie odeszła daleko, gdyż poczuła jak złapał ją bardzo mocno za nadgarstek i zaczął ciągnąć w przeciwnym kierunku.
-Puszczaj mnie!! Nigdzie z tobą nie idę!!
-Nie bądź głupia. Ten chłopak z którym jeździsz jest bardzo niebezpieczny. Nie rozumiesz nic on i jego banda chcą tobie zrobić krzywdę. Chcę ciebie chronić.- zaczął biec zarazem ciągnąć Temari, która nie miała szans wyrwać się z jego mocnego uścisku.
-Wcale nie. Mój ojciec wynajął ich do obrony.- powiedziała kiedy biegli już po schodach.
-Oszukali go.
-Wcale nie. On pokazał mi wszystkie swoje dokumenty.
-Są sfałszowane.
-Puszczaj mnie. Nie dociera do ciebie, że nigdzie z tobą nie idę.- krzyczała i szarpała się kiedy ustali przed tylnymi drzwiami wyjściowymi. Modliła się tylko w duchu żeby Shikamaru zaczął jej szukać.
Kiedy wyszli na zewnątrz Temari ujrzała przed sobą tylko pusty parking. Nie podobało jej się to. Było pusto ani jednej żywej duszy. Wiedziała, że teraz Akihiro będzie mógł ją zabić bez żadnych świadków.
-Gdzie oni są?
-Kto? O kim ty mówisz? I puszczaj mnie.
-Temari to dla twojego bezpieczeństwa.
-Nie wierzę ci!! Jesteś kłamcą!!
W tej samej chwili kiedy wykrzyczała te słowa pod schodami zatrzymał się czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Z którego wyszedł mężczyzna, który ewidentnie wyglądał na takiego spod ciemnej gwiazdy.
-Chodź Temari oni ciebie obronią.
-Nigdzie nie idę!!
-Co ona się tak drze. Nie możesz jej uciszyć. Najlepiej ją ogłusz Akihiro.
-Ogłuszyć ale jak?
-No jak to jak uderz ją w głowę to od razu się zamknie.- powiedział obcy mężczyzna.
-Ale ja nie mogę tego zrobić.
-To ja mam to zrobić za ciebie głupku!!-ryknął na niego.
Akihiro przestraszył się i nie świadomie zmniejszył uścisk na ręce dziewczyny, która od razu wykorzystała sytuacje i wyrwała się. Jednak ucieczka nie była jej dana. Jak tylko zrobiła pierwszy krok poczuła jak Akihiro łapię ją za ramię, odwraca do siebie i z całej siły uderza ją w twarz z pięści. Temari upadła ale nie straciła przytomności, tylko złapała się za bolące miejsce i odwróciła do chłopaka, patrząc na niego z czystą nienawiścią.
-Temari ja naprawdę, ja nie wiem co we mnie wstąpiło, ja nie chci..- nie dokończył bo został powalony przez pięść Shikamaru, który zjawił się nie wiadomo skąd.
-Ty śmieci!!- krzyknął drugi facet i ruszył na bruneta, który zrobił unik przed jego ciosem.
Po czym Shikamaru wymierzył mu prawego sierpowego, uderzył w brzuch i uderzył kolanem w jego szczękę kiedy ten się skulił i padł na ziemię. W tym samym czasie Akihiro zdążył wstać i ruszył do ataku. Jednak i z nim Nara bardzo szybko sobie poradził. Kiedy obaj przeciwnicy leżeli nieprzytomni chłopak odwrócił się i spojrzał na dziewczynę. W jego oczach widziała obojętność. Podszedł do niej złapał za ramiona i podniósł do pozycji stojącej, po czym trzymając ją za jedno ramię ruszył do samochodu. Kiedy już się w nim znaleźli, ruszyli do domu. Dziewczyna widziała, że jest zły na nią tylko, że ona nie czuła się winna przecież nie chciała nigdzie iść.
Kiedy dotarli Shikamaru nadal trzymając dziewczynę za ramię ruszył do drzwi, po otwarciu zaprowadził ją do salonu i usadowił na kanapie. Po czym zaczął chodzić po pokoju.
- Shikamaru ja...- chciała powiedzieć lecz on jej przerwał.
-Co ty? No słucham jakie masz wytłumaczenie, co?!- zaczął na nią krzyczeć.- Czy do ciebie nie dociera, że jesteś w niebezpieczeństwie! Wiesz co się mogło stać! Zostałabyś porwana! I co wtedy?! Twój ojciec byłby na straconej pozycji!! Wszyscy by byli!! Myślisz, że trzymali by ciebie w jakimś ładnym pokoju! Gówno byś dostała!! Biliby ciebie i gwałcili!! Nie wypuściliby ciebie nigdy!! Zrobiliby z ciebie zwykłą dziwkę lub oddali do burdelu!! Zacznij w końcu myśleć! Zachowujesz się jak idiotka, jakaś rozkapryszona dziewucha, która ma w dupie wszystkich! W życiu nie miałem pod opieką kogoś takiego jak ty! Wszyscy rozumieli powagę sytuacji, nie kłócili się ze mną tylko stosowali do moich rad i ostrzeżeń! Ale nie trawiłaś mi się ty! Dziewczyna, która ...
-Zamknij się i nie odzywaj się tak do mnie!! Nic nie wiesz! Próbowałam się wyrwać ale on był zbyt silny, próbowałam uciec ale nie mogłam, zaczął mnie ciągnąć! Szarpałam się z nim, nie chciałam nigdzie z nim iść. To on mnie tam zaciągnął.- zaczęła się trochę uspokajać ale łzy nadal spływały po jej policzkach.- Myślisz, że mi jest łatwo. Miałam normalne życie, a tu nagle zjawiasz się ty i wszystko odwraca się o 180 stopni. Ktoś próbuje mnie zabić. Nie mogę nikomu ufać, bo każdy chce mnie dorwać. Wszystkich się boję, bo mogą coś mi zrobić. Myślisz, że życie w strachu jest super zajebiste? Muszę ciebie rozczarować jest do dupy. Nie masz prawa mnie oceniać, bo nie wiesz jaka jestem.
Po tych słowach odwróciła się i pobiegła do pokoju, w którym zamknęła się. Chłopak stał przez chwilę w miejscu i wpatrywał się w miejsce, gdzie była przed chwilą dziewczyna. "Chyba zbyt przesadziłem." pomyślał. Po czym poszedł i zapukał do drzwi jej pokoju. Doskonale słyszał jak płaczę.
-Temari otwórz. Przepraszam nie powinienem tak na ciebie się wydzierać. Nie wiedziałem, że tak to przeżywasz. Naprawdę porozmawiajmy na spokojnie, dobrze?
Ku jego szczęściu drzwi się otworzyły i a w nich stała zapłakana dziewczyna.
-Kpisz sobie ze mnie? Nie wiedziałeś jak się czuję? I myślisz, że to ciebie usprawiedliwia do mówienia takich rzeczy o mojej osobie?-mówiła, a w jej oczach świeciły ogniki czystej złości.
-Przepraszam naprawdę. Powiedziałem za dużo i to czego nie powinienem mówić.
-Myślisz, że tak od razu tobie wybaczę?
-Yy tak?- dziewczyna prychnęła i chciała zamknąć drzwi ale chłopak jej to uniemożliwił.
-Co robisz!?- krzyknęła kiedy chłopak podszedł do niej i ją przytulił.
-Cii spokojnie. Nie płacz już. Naprawdę jest mi przykro.
-Puść.-powiedziała spokojnie.
Po kilku sekundach chłopak dopiero puścił dziewczynę, po czym złapał ją za dłoń i pociągnął w stronę salonu gdzie posadził ją na kanapie.
-Poczekaj tu. Trzeba ci opatrzyć twarz.
-Do-dobrze.- była trochę zdziwiona jego zmianą zachowania.
Po kilku minutach do salonu wszedł Nara z apteczką, którą położył na stoliku i poszedł jeszcze do kuchni po zimny okład. Kiedy wrócił przyłożył do jej lewej skroni i oka lód.
- I tak niestety będziesz miała pewnie śliwę pod okiem.
-Trudno bywa. Przynajmniej zaczął się weekend, więc może trochę się polepszy.
-Teraz już mi pewnie wierzysz w sprawię Akihiro, co?
-Tak miałeś co do niego rację. Przepraszam.
-Nie to ja przepraszam. Byłem zdenerwowany. Naprawdę bałem się o ciebie.
-Czemu?
-Widzisz kiedyś na początku mojej kariery zawaliłem i pewna ważna dla mnie osoba straciła życie. Obiecałem sobie wtedy, że już nigdy więcej nie dopuszczę do czyjejś śmierci.
-Przykro mi.
-Nie przejmuj się. Przeszłości już nie zmienię ale za to mogę zmienić przyszłość.
-Kto był tą ważną osobą?
-Mój wujek i zarazem ojciec chrzestny.
-Musiało być tobie ciężko. Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła kiedy mój wujek zostałby zamordowany.
-Widzę, że on jest też dla ciebie bardzo ważny.
-To od niego zaraziłam się chęcią bycia najlepszym adwokatem w Japonii.
-On jest adwokatem?
-Tak do tego jednym z najlepszych przegrał w całej swojej karierze tylko 3 rozprawy.
-To całkiem nieźle. W sensie, że tylko trzy rozprawy. Ale jak ciebie zachęcił to stania na straży sprawiedliwości?
-Kiedy byłam nastolatką często zabierał mnie na różne rozprawy sądowe. Siedząc na widowni, widziałam jego pasję i chęć pomocy ludziom, którzy zostali skrzywdzeni. To mnie zainspirowało i tak oto postanowiłam studiować prawo. A w przyszłości stać się jedną z najlepszych.
-Widzę, że naprawdę tobie na tym zależy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Dlatego bardzo ucieszyłam się jak dzisiaj mój profesor zaproponował mi udział w prawdziwej rozprawie.
-Jak to? Naprawdę?
-Yhm ma ona się odbyć za dwa tygodnie i muszę się na niej pokazać od jak najlepszej strony.
-W takim razie gratuluję.
-Dziękuję.
-No dobra teraz się nie ruszaj muszę jeszcze posmarować żelem twoją biedną główkę.
-Ha ha bardzo śmieszne. A ty dlaczego zostałeś członkiem organizacji ochraniającej ludzi.
-Przez ojca i wcześniej wspomnianego wujka. To oni mnie tam zaprowadzili i pokazali wszystko. Widziałem jak zależy im na dobru innych ludzi i sam zacząłem tak samo myśleć jak oni. Członkowie naszej organizacji są naprawdę w porządku. Jesteśmy dla siebie trochę jak rodzina. Pomagamy sobie w każdej sytuacji. Dlatego cieszę się że jednak przyjąłem ich ofertę i teraz nie żałuję.
-Tak powinno być, że praca sprawia komuś przyjemność. A nie wyzyskuje człowieka.
-Dokładnie. No i gotowe. A teraz zmykaj czas spać.
-Chyba żartujesz jest dopiero po 18.
-No właśnie grzeczne dziewczynki idą o tej porze spać.
-Tylko, że ja nie jestem grzeczną dziewczynką.- powiedziała i uśmiechnęła się łobuzersko do niego.
-W to nie wątpię. Już dałaś mi nie raz wycisk.- powiedział po czym oboje wybuchnęli śmiechem.
-Dobra, a tak na poważnie to głodna jestem. Może zamówimy pizzę?
-W sumie czemu nie.
Tak jak powiedziała tak zrobili i po około 45 minutach jedli już ciepła pizzę i oglądali horror w telewizji, opowiadając przy tym o swoim dzieciństwie i śmiejąc się przy okazji. Każde nich zdawało sobie sprawę, że dzisiejszy dzień był przełomowy w ich relacjach i że od dnia dzisiejszego będą lepiej się ze sobą dogadywać.
Dopiero około godziny 1 w nocy oboje znaleźli się w swoich łóżkach myśląc o dniu dzisiejszym jak i o tym co przyniosą kolejne dni. Wiedzieli już, że muszą sobie o wszystkim co ich trapi mówić i ufać sobie. I tak oto po całym dniu wrażeń o 1:20 każde z nich oddało się w objęcia Morfeusza.
Od Autorki: Witam wszystkich bardzo gorąco. Długo mnie tu nie było za co bardzo, bardzo przepraszam. Miałam naprawdę dużo na głowie zakończenie roku szkolnego i robiłam do tego jeszcze prawo jazdy ( zdałam żeby nie było XD). Tak więc o to pierwsza część jednej jednopartówki, mam nadzieje, że się podoba. Otóż w wakacje zamiast myśleć o kolejnych rozdziałach do głównego opowiadania zaczęły mnie nawiedzać różne kompletnie inne historię o naszej kochanej parze Shikatema. I uznałam, że te pomysły trzeba wcielić w życie póki są świeżę. Na te opowiadanka natchnęła mnie myśl, że w sumie tak naprawdę nie ma zbyt wielu takich dłuższych jednopartówek o Shikatema są w sumie tylko same Sasusaku lub Naruhina, więc uznałam że trzeba to zmienić. Tak więc teraz pewnie pojawi się plaga jednopartówek, jednak nie martwcie się mam już też pomysły na nowe rozdziały do mojego opowiadania. Więc mam taką nadzieję, że do końca grudnia pojawią się oprócz tej jednej jeszcze powiedzmy trzy inne jednopartówki i może z dwa rozdziały do głównego opowiadania ( jednak niczego nie obiecuje, nie jestem jak widać dobra w spełnianiu obietnic XD).
Czekam z niecierpliwością na to co myślicie o tym moim pomyślę i czy w ogóle moja twórczość wam się podoba.
Samochód Temari |
Dwie sukienki Temari |
Piszesz opowiadanie anime/manga którego tematyką jest Naruto? Zgłoś się do naszego spisu ---> http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-tylko-dla-siebie.blogspot.com/
Minął rok od Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi podczas której zginęło wielu wspaniałych shinobi. Większość osieroconych dzieci ninja zamieszkuje w sierocińcach w swoich rodzinnych wioskach min. Sunie. Pewnego dnia Temari i jej dwaj młodsi bracia odwiedzają budynek który skrywa wielką tajemnice. W jednym z pokoi mieszka dwanaście dziewczyn o różnych wiekach, charakterach, ale oprócz rodziców łączy ich coś jeszcze... Gaara spotyka tam pewną dziewczynę. Od początku za nią nie przepada ze wzajemnością. Wydarzenia z przeszłości mogą spleść ich drogi. Razem będą musieli rozwikłać pewną tajemnicę i ocalić świat shinobi od totalnej zagłady. Czy połączy ich coś oprócz wspólnego sekretu ?
Suki ka kirai?
Serdecznie informuję, że ten blog został dodany do spisu Szafy Blogów Naruto. Życzę miłej współpracy z nami oraz zgłaszaniu nowych rozdziałów.
OdpowiedzUsuń~~ Załoga SBN