sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 4 "Misja. Nowi przyjaciele? "

      Byłam właśnie w trakcie wędrówki pod bramę gdzie miałam spotkać się  z Shikamaru i jego drużyną, gdyż dostaliśmy misję związaną z morderstwem 3 kobiet. Strasznie nie mogłam doczekać się aby spojrzeć w twarz mordercy kiedy własnoręcznie będę go zabijać. Kolejna sprawa którą musiałam załatwić to zapoznać się z członkami drużyny oraz zastanowić się z jaką siła przyłożyć Shikamaru za spóźnienie oczywiście wszystko zależy od czasu spóźnienia. Z daleka widziałam dwie postacie, które pewnie będą moimi towarzyszami. Doszłam do bramy ale nigdzie nie widziałam pana leniwego no cóż była godzina 9:50 miał jeszcze 10 min, nie mogłam doczekać się aby dać mu w łeb moim wachlarzem przy jego drużynie.

- Czyli już wszyscy są. Jakie to upierdliwe.- no nie niemożliwe on się nie spóźnił co więcej wyłonił się za bramy czyli musiał być tu już wcześniej. Cholerka i cały plan poszedł się ...- Zapoznajcie się Temari to jest Isamu i Midori. Midori, Isamu to Temari. Będzie nam towarzyszyć podczas misji.
- Miło poznać- odpowiedzieli chórkiem jakby już to ćwiczyli.
- Wzajemnie-odpowiedziałam.
Oczywiście na samym początku przyjrzałam się swoim nowym znajomym. Midori to imię do niej pasowało z powodu jej zielonych włosów, które sięgały do piersi z przodu i stopniowo skracały się w tył głowy. Miała morskie oczy i śniadą cerę. Była drobną dziewczyną o smukłej twarzy i długich nogach z średnimi kobiecymi kształtami. Na oko wyglądała na 20 lat. Była ubrana w czarne szorty z przyszytą zieloną chustą, zieloną bluzkę. Na plecach miała skrzyżowane dwa średniej wielkości sztylety Sai. Po jej prawej stronie stał Isamu. Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna od którego aż bije aura pewności siebie. Miał on lekko brązowawą cerę, a jego twarz miała rysy jeszcze chłopca jednak była poważna. Okalały ją wręcz srebrzyste, nie za długie włosy , a jego oczy przyciągały swoim ametystowym kolorem. Był ubrany w szare spodnie i czarną bluzkę oczywiści oboje mieli na sobie kamizelki. Isamu miał natomiast katanę i coś w rodzaju maczugi tylko, że jej koniec był metalowy. Na oko w moim wieku. I na tym skończył się mój rekonesans.
- Dobra to teraz nasza misja.- Odezwał się Nara.- Udajemy się na granice Kraju Ognia i Kraju Wiecznych Dębów do małej wioski Szeleszczących Liści, gdzie zostały brutalnie pobite, zgwałcone i zamordowane 3 kobiety. Nasze zadanie znaleźć, złapać winnego a w razie gdyby morderca nie był skory do "negocjacji" zabić. Jakieś pytania? Nie no to ruszamy. Do wioski są 2 dni drogi. Więc w drogę.
No i wyruszyliśmy. Byłam strasznie wściekła chciałam sprawcę, złapać i ubić jak psa. Tak mój feminizm się odzywał i niech ten gwałciciel lepiej się modli, aby któryś z moich kompanów go złapał, bo ze mną skończy tragicznie.
Biegliśmy już jakieś dobre 12 godzin bez odpoczynku, w takich chwilach cieszyłam się, że miałam bardzo dobrą kondycję, bo już jakiś czas temu bym padła.
- Dobra tutaj rozbijemy nasz obóz.- Rozporządził Shika i zeskoczył na małą polankę pomiędzy drzewami.- Isamu i ja zbierzemy drewno na opał, a wy rozłóżcie namioty.-polecił.
W ten oto sposób zostałam z Midori sam na sam.
-Długo jesteś z Shikamaru w jednej drużynie?- zadałam jako pierwsza pytanie, aby przerwać niezręczną ciszę.
- Jakiś rok, a Isamu od dwóch.
- A dlaczego ty tylko rok?
- Moja poprzedniczka Akane na rozrabiała i została wyrzucona, więc to była szansa i się zgłosiłam aby mnie sprawdzono czy się nadaje. No i się udało. A ty długo się znasz z Shikamaru, prawda?
- Od kilku dobrych lat jeszcze sprzed Czwartej Wielkiej Wojny. Czemu tak tobie zależało aby być w tej drużynie?
- Chciałam pokazać co umiem i wykazać się w jakiś sposób. W moim klanie kobiety nigdy nie były ninja, zajmujemy się przeważnie zielarstwem oraz każda kobieta musi znać medyczne ninjutsu, nigdy nie walczymy. Więc ja jako odmieniec klanu zaczęłam interesować się walką, wszelkiego rodzaju bronią i tak oto zamiast pielić ogródek trenowałam sama, bo żaden mężczyzna nie chciał ze mną trenować. Bo wiesz to nie przystoi kobiecie z mojego klanu.
- Czyli na walce się znasz ale na zielarstwie i medycynie nie?
- Ależ nie. Jestem medycznym ninja chodź słabym ale jestem, znam także dość sporo różnych ziół, trucizn, które można zrobić z tych ziół a także odtrutki na nie. Wiesz musiałam uczyć się tego. W pewnym wieku wszystkie dziewczyny muszą przejść testy w terenie, mamy szukać ziół później je opisywać, do czego służą itd. a także mamy test z medycznego ninjutsu. A gdybym zawaliła to skapnęliby się i pilnowali abym nie mogła trenować. Więc zdałam a kilka lat później postawiłam ich przed aktem dokonanym czyli egzamin na chunina, misje i tak dalej. Na początku mnie wyśmiali i uważali, że nie wytrwam i poczekają, w sumie nadal tak uważają ale ja się tak łatwo nie podaje i od 4 lat jetem kunoichi.
- Łał. Nieźle jestem pod wrażeniem naprawdę. A twój przyjaciel Isamu?
-On z normalniej rodziny pochodzi, normalnie do akademii chodził, zdał egzamin na chunina i jounina. Nic nadzwyczajnego.
Musiałam przyznać polubiłam ją. Po chwili dołączyła do nas reszta ekipy z sporym zapasem drewna i rozpalili ogień i zjedliśmy posiłek.
- Ja biorę pierwszy wartę, potem Isamu, Temari i Midori - odezwał się kapitan.
-Hai- odpowiedzieliśmy razem i położyliśmy się spać. Mi było ciepło więc ostatecznie nie położyłam się spać w namiocie.
Leżałam już dobrą godzinę i nie mogłam zasnąć. Znów to dziwne uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Dziwnie się czułam w mroku, pośród gałęzi, drzew i krzaków co chwila wydawało mi się, że ktoś tam stoi. Dobra dość, postanowiłam odwrócić się w stronę ogniska, aby nie mieć zwidów.
- Co się dzieje?-usłyszałam Shike.
-Nie nic, nie mogę tylko zasnąć.-skłamałam.
-Na pewno?- spojrzał na mnie podejrzliwie- Wydaje mi się, że coś ciebie nie pokoi.
-No dobra. Widzisz od pewnego czasu wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje, śledzi. Podczas misji w wiosce Gwiazdy wydawało mi się, że ktoś krok w krok idzie za mną.
- I teraz myślisz, że ktoś nas obserwuje, tak?
-Tak.
Uśmiechnął się do mnie ciepło chyba, aby mnie trochę uspokoić.
-Nie martw się, tym razem nikt nas nie obserwuje. Nie wyczuwam nikogo, a poza tym założyłem coś w rodzaju osłony dzięki której wyczuje jeśli ktoś będzie w promieniu 20m. Możesz spać spokojnie.
-Okej. Dzięki.
I w ten sposób, po rozmowie z leniem mogłam bez problemu udać się w objęcia Morfeusza.
                                                           

Następnego dnia po południu powoli docieraliśmy do wioski. Co jakiś czas zerkałem w stronę Temari, aby upewnić się czy wszystko w porządku. Nie wyglądała zbyt dobrze, była nadal zmęczona pewnie cały czas uważa, że ktoś ją śledzi ale ani w nocy ani teraz nikogo nie wyczuwam. No cóż może w końcu jej to przejdzie.
Nareszcie dotarliśmy. Była to mała wioska może mieszkało w niej ok 1000 może więcej osób. Przy bramie jeżeli można bramą nazwać dwa wbite w ziemię słupy i przybity do nich jeden na szczycie., czekał na nas Manabu, który miał nas zaprowadzić do tymczasowego lokum i objaśnić co i jak.
-Witam. Jesteście pewnie shinobi z Konohy? Miło mi was poznać. Nazywam się Manabu- przywitał nas.
- Witamy. Jesteśmy tutaj w sprawie jak zapewne wiesz ostatnich morderstw.- odpowiedziałem mu.
Po przywitaniu, mężczyzna zaprowadził nas do małego domku. Miał on dwa pokoje, łazienkę, mała kuchnie połączoną z całkiem przestronnym salonem. 
-To jest nasz domek gościny  mam nadzieje, że się podoba. Lodówka jest pełna, więc nie macie się czym martwić. Teraz zostawię was abyście mogli się zadomowić a za chwilę przyniosę wam wszystkie akta- powiedział Manabu i zniknął za drzwiami.
Ja i Isamu zajęliśmy pokój po lewej stronie salonu, a dziewczyny po prawej. Niestety łóżka były bardzo nie wygodne, więc byłem prawie pewny, że każdy będzie wolał spać na kanapie w salonie niż na tym. Zgodnie z wcześniejszymi słowami Manabu, po kilku minut wrócił i dał mi zwój i niewielki plik kartek, życzył owocnych poszukiwań i wyszedł.
-Dobra chodźcie wszyscy do salonu. Sprawdzimy wszystko i zaczniemy poszukiwania.- zawołałem resztę i rozłożyłem kartki. Były na nich opisy znalezionych ciał, dane ofiar i miejsce ich znalezienia. Odpieczętowałem także zwój w którym znajdowały się cztery dość duże pudła z informacjami o wiosce, widać że bardzo im na tym zależy.
- A więc tak z tych akt wynika, że: po pierwsze wszystkie trzy ciała kobiet zostały znalezione w domku jakiś kilometr od wioski. Po drugie wszystkie zostały zabite jednym, celnym wbiciem katany w okolicy mostka. Po trzecie wszystkie były z tej samej wioski, w tym samym wieku i pochodziły z dobrych rodzin. Dobra teraz trzeba ułożyć jakiś plan działania.- powiedziałem
-Może sprawdźmy czy ostatnio żadna z nich nie miała jakiś sprzeczek z kimś?- zaczęła Midori- Może wszystkie miały wspólnego wroga? Ja oczywiście mogę się tym zająć i popytać w wiosce- dodała pospiesznie.
-Okej. Zawsze to może nas naprowadzić na coś. Porozmawiaj jeszcze z ich rodzinami, dobrze?-zgodziłem się, gdyż zawsze możemy otrzymać w ten sposób wskazówkę.
-Hai.
- Ja mogę sprawdzić miejsce zbrodni. Mogą znajdować się tam jakieś ślady mordercy- zaproponował Isamu. Na to także się zgodziłem.
-Ja w takim razie pójdę do Manabu i wypytam go o to czy ostatnio nie działo się coś dziwnego w wiosce. - powiedziałem.
-Okej. To ja może sprawdzę czy może nie ma jakiejś chronologii pomiędzy morderstwami. Wiecie to nie musiały być ostatnie morderstwa, mogą być kolejne ofiary, a jeżeli istnieje jakaś chronologia to możemy wykorzystać to do zrobienia zasadzki.- wyszła ze swoją propozycją Temari.
- Bardzo dobra myśl- pochwaliłem ją- A więc do roboty i jeszcze jedno uważajcie, jeżeli zabójca gdzieś tu jest to pewnie o nas wie i będzie starał się nas zabić. Isamu ty w szczególności uważaj, bo będziesz po za terenem wioski i będziesz łatwiejszym celem.
Po czym każdy zajął się swoją robotą.
                                                           

Wszyscy wyszli, więc mogłam w spokoju zacząć znajdywać powiązania między ofiarami.
- Dobra, zaczynamy. Pierwsza ofiara 23 lata, urodzona 5 marca. Zaginęła 10 marca o godzinie 20 w dniu zaginięcia była w domu. Po zbadaniu ciała ofiary okazało się, że zmarła 15 marca.
Druga ofiara 23 lata, urodzona 5 kwietnia. Zaginęła 10 kwietnia o godzinie 20 była w domu. Zmarła 15 kwietnia. Trzecia ofiara 23 lata, 5 maja, zaginęła 10 maja o 20 była w domu, zmarła 15 maja. No to dalej nic nie ma. Chwila chwila, jeszcze raz pierwsza ofiara 23 lata.... Bingo!- zawołałam i wyjęłam notes i zaczęłam wypisywać dane.- Już coś mam. Teraz gdzie mieszkały. Pierwsza dom na północnej części wioski, druga wschodniej i trzecia zachodnie. Rodziny dobrze ułożone, które sprawują władzę w wiosce.-ucieszyłam się znów jakaś poszlaka. Podeszłam do pudła i zaczęłam szukać mapy wioski- Okej, mam.
Wyjęłam ją i zaczęłam zaznaczać ich domy. Po chwili znów wróciłam do czytania akt i przeszukiwania pudeł. Po pewnym czasie był już niezły bałagan  w salonie, no ale czego się nie robi dla misji. Praca szła mi dość dobrze nawet nie skapnęłam się kiedy wybiła 22. No właśnie już jest ciemno, a żadne z nich nie wróciło. Choć nie powinnam się o nich martwić, są na pewno lepsi niż myślę. Postanowiłam zrobić jakąś kolacje, zapewne będą głodni jak wrócą. Po nie całej godzinie ugotowałam dość sporo potraw, hm jestem już coraz lepsza. I jak na zawołanie do domu wróciła cała trójka.
- Hej. I co dowiedzieliście się czegoś ciekawego?- zaczęłam.
-Tak i widzę, że nie próżnowałaś- odpowiedział mi Shikamaru i wskazał na bałagan.
-No tak przekopałam się przez stos akt wioski i chyba udało mi się znaleźć chronologię- powiedziałam i uśmiechnęłam się.- Tylko nadal brakuje mi paru informacji. A tak po za tym to jak jesteście głodni to zrobiłam kolacje jest w kuchni.
Tak jak myślałam wszyscy z chęcią, zjedli kolację nie szczędząc mi komplementów co mnie bardzo ucieszyło. Po posiłku, podeszliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy wymieniać się informacjami.
-A więc tak przed zniknięciem, wszystkie trzy kobiety zachowywały się w dość dziwny sposób, rzadko wychodziły, mało jadły, nie rozmawiały z nikim, a ich rodzice po morderstwie znaleźli w ich pokojach po 5 listów, wszystkie dostawały je w dniach 1-5 marca, druga kwietnia, trzecia maja. Były w nich teksty dość skomplikowane widać było, że sprawcą musiał być szaleniec.- opowiedziała Midori.
-Ja sprawdziłem dom. Z tych opisów wynika że miał trzy poziomy: piwnice, parter i piętro ale ja znalazłem przejście do jeszcze jednego poziomu poniżej piwnicy i jest ono tak samo urządzone jak trzy wcześniejsze. A ofiary były zabijane kolejno od piętra do piwnicy oczywiście jedna na jednym poziomie.- podzielił się swoimi informacjami Isamu.
- Okej a więc to utwierdza mnie w fakcie, że chyba znalazłam prawidłową chronologię.- zaczęłam, a wszyscy zebrani spojrzeli na mnie wyczekująco.- Zobaczcie, pokaże wam co odkryłam.- powiedziałam i rozłożyłam mapę- A więc zaczynając, sprawdziłam wszystkie dane, wszystko obliczyłam i sprawdziłam. Po pierwsze spójrzcie na wioskę, te trzy ofiary mieszkały: pierwsza w domku na północy wioski, druga w tym tutaj na wschodzie, a trzecia na zachodzie. Po odpowiednich pomiarach i obliczeniach znalazłam czwarty domu na południu wioski i oczywiście następną ofiarę. Jest nią dziewczyna która tak samo jak reszta: ma 23 lata, urodziła się 5 czerwca czyli kolejnego miesiąca, pochodzi z rodziny, która także sprawuje władzę w wiosce. Trzeba teraz tylko sprawdzić czy też dostawała dziwne listy do dnia swoich urodzin i czy dziwnie się zachowywała. A skoro Isamu mówił, że znalazł czwarte pomieszczenie czyli będzie jeszcze jedna ofiara. A i jeszcze jedno wcześniejsze kobiety znikały 10 dnia każdego z tych miesięcy, nie wychodząc z domu o godzinie 20.- skończyła swoją wypowiedź z uśmiechem.
-Łał niezła robota. Tylko, że 10 czerwca jest jutro, więc nie mamy za dużo czasu- powiedział Shikamaru.
-Okej. Więc bierzmy się do roboty.-powiedziała Midori i już chciała wychodzić.
-Teraz nie, jest środek nocy, więc pójdziemy wszyscy spać, a jutro udamy się do tej rodziny, wszystko wyjaśnimy i obmyślimy plan.- rozporządził nasz kapitan.
Wszyscy się zgodziliśmy i udaliśmy się do naszych pokoi na spoczynek.
                                                    

Następnego dnia, udaliśmy się do domu dziewczyny o imieniu Nuki. Kiedy dotarliśmy wszystko wytłumaczyliśmy Nuki i jej rodzicom. Jak wcześniej mówiła Temari okazało się, że dziewczyna też dostawała dziwne listy, a w ostatnim z nich dostała instrukcje jak ma  przygotować się na przybycie swojego oprawcy. To dość ułatwiło mi sprawę, bo mój plan mógł się powieść.
-Chodźcie tu wszyscy mam plan, Nuki ty też-powiedziałem.
-Okej, a więc mów co i jak.-ponagliła mnie Midori.
-Spokojnie. A więc tak założę osłonę o promieniu 30 metrów, aby wyczuć naszego zabójce. Wokół domu i na dachu rozłożymy kilka pułapek z sieci, papierowych bomb. Midori ty będziesz czuwać na dachu domu obok i obserwować czy nikt nie planuje ataku z powietrza, Isamu ty będziesz pilnować od strony południowej czy nikt się nie zbliża. Ja będę na drzewie przy oknie pokoju Nuki. Temari ty natomiast ze względu na ten sam wzrost i podobną budowę ciała co Nuki przebierzesz się za nią. W liście morderca opisał jak powinnaś być ubrana. Zrobisz wszystko zgodnie z nią.-powiedziałem
-Czyli w razie jeżeli nasz przeciwnik przejdzie pułapki to ja będę ostatnią pułapką.?-zapytała Temari.
-Tak. Będziesz miała przy sobie broń i w razie czego sama go złapiesz.
-Okej. To do roboty.-odpowiedziała
I tak się zaczęło, wyrobiliśmy się w 4 godziny z zakładaniem pułapek. Wszedłem do pokoju Nuki, Temari właśnie zakładała  ostatni element ubioru czyli bordową chustę, która zasłaniała twarz do linii oczu.
-Dobra to teraz ty się kładziesz na łóżku i czekasz. Nie masz co się martwić będę na drzewie, a przeciwnik nie zauważy mnie, bo użyje moje jutsu i stanę się nie widzialny.-pocieszyłem ją
-Okej. Ufam ci.- powiedziała i po chwili otworzyła szerzej oczy- Chwila!! Co! Nie mów mi, że potrafisz takie jutsu!!-zawołała.
-Ciszej spokojnie. Tak umiem, a co myślałaś.-uśmiechnąłem się do niej.
-Nie sądziłam, że .. a nie ważne. Ufam tobie naprawdę.-odpowiedziała.
-Okej to ja idę powodzenia.
-Nawzajem.
                                                    

Czekałam już dobrą godzinę i nic. Cisza, ale w sumie co mam się dziwić była dopiero 19:40 a wszystkie dziewczyny znikały o 20, więc jeszcze trochę tu posiedzę. Usłyszałam pukanie.
-Wejść.- powiedziałam, chciałam jak najszybciej pozbyć się kogoś z rodziny Nuki, aby nie przeszkadzał bo jak ktoś tu będzie siedział to z pewnością cały plan pójdzie na marne. Do pokoju wszedł starszy brat Nuki.
-Cześć.- powiedział.
-Cześć. Posłuchaj nie możesz tutaj być, bo cały plan się nie uda.- szybko go poinformowałam.
-Okej chciałem tylko dać tobie ten sztylet abyś wbiła go w serce tego mordercy.-powiedział i wcisnął mi w dłoń ów przedmiot.- Jedna z tych zamordowanych dziewczyn była moją ukochaną, nie chcę wiedzieć co, dlaczego, po co chce jedynie zobaczyć go martwego.- wyjaśnił i wyszedł z pokoju.
Zrobiło mi się go szkoda, to musi być straszne uczucie. Moje rozmyślenia nie trwały długo, bo na zegarze wybiła właśnie 20. Okej zaczyna się. I jak na zawołanie w całym pokoju zrobiło się ciemno było to coś w rodzaju czarnej mgły tylko że ta mgła dusiła mnie. Nie mogłam złapać oddechu co więcej nie mogła wydusić z siebie żadnego odgłosu. Po chwili poczułam jak kilka lin oplata moje ciało. Co kiedy i jak !! zawołałam w myślach. Jednak nie to było najgorsze, poczułam nagle mocne  szarpnięcie do tyłu i jak długa poleciałam na podłogę. Próbowałam się podnieść jednak na marne. Czułam jak ktoś mnie łapie za ramiona. To była ta chwila wystarczy z całej siły przywalić mu z główki. Już miałam to zrobić i ... nic pustka, ciemność, padłam.
                                               

Wszystko trwało zaledwie kilka chwil. Zobaczyłem najpierw czarną mgłę, usłyszałem kilka wybuchów i po chwili ciemność w pokoju Nuki, gdzie była Temari. Cholera, kiedy, jak?
Już miałem skoczyć tam, kiedy dach budynku został zniszczony przez wielkiego węża z łapami lwa i skrzydłami. Na głowie ów zwierzęcia stała postać w czarnym płaszczu z zaciągniętym kapturem na głowę, a na rękach trzymał nieprzytomną Temari.
-Cholera!!- krzyknąłem i skoczyłem, lecz stwór poderwał się do lotu.
-Chcieliście mnie złapać lecz to ja złapałem waszą koleżankę.- powiedziała tajemnicza postać.
Wykonywałem właśnie pieczęć, ale zostałem złapany przez Midori i pociągnięty na dół.
-Co ty wyrabiasz!!?
-Nie możesz go zaatakować, bo nie tyle co zrobisz coś Temari to mogą też ucierpieć cywile.-powiedziała.
No tak miała racje, ale nie mogłem zostawić swojej przyjaciółki.
Staliśmy na dachu we trójkę i patrzyliśmy na odlatującego stwora.
-Leci do tego samego domku.- powiedział Isamu.
-Więc ruszamy.-powiedziałem.
Bo 15 minutach biegu zobaczyliśmy dość dużą chatkę.
-Uważajcie, zbliżamy się.
Wybiegliśmy na polanę przed domkiem i nagle głośny huk i wielki wybuch. Domek został rozniesiony w drobny mak.
-Nie, nie, nie może być. Ona nie mogła zginąć.-mówiłem do siebie. A w głowie, wciąż rozbrzmiewały jej słowa Ufam tobie, naprawdę. Zawiodłem.
-Shikamaru uspokój się. Na całe szczęście byliśmy na tyle blisko domku, że mogłem wyczuć chakrę i Temari nie było w środku zabrali ją gdzieś indziej.- powiedział Isamu.
-Na pewno?- zapytałem, a on pokręcił twierdząco głową.-Okej, a więc musimy wezwać posiłki i zacząć poszukiwania.
                                                

Strasznie bolała mnie głowa, jakby co najmniej stado słoni po niej przeszło. Chwilka, co jest granę. Wszędzie było ciemno, nic nie widziałam, na domiar złego miałam bardzo mocno związane ręce i nogi, strasznie bolały. Po chwili usłyszałam otwierany zamek i otwieranie drzwi. Było tak ciemno, że promienie światło przechodzące przez drzwi, oślepiły mnie.
-No proszę, proszę. Nasza księżniczka się obudziła.- usłyszałam kobiecy głos.
-No nareszcie, bo już mi się nudziło.-dobiegł mnie drugi męski głos.
-Taa, mi też.- kolejny męski głos.
-Kim jesteście? I czego chcecie?-warknęłam w ich kierunku i w odpowiedzi poczułam silny cios na lewym policzku.
-Posłuchaj dziwko to my tutaj zadajemy pytania, a ty grzecznie odpowiadasz.- to był chyba ten drugi.
-Właśnie. Posłuchaj maleńka. Wiemy, że nazywasz się Temari No Sabaku i jesteś siostrą Kazekagę, więc teraz ładnie opowiesz nam o twojej wiosce i o wiosce Ukrytego Liścia waszego przyjaciela.- powiedziała kobieta.
-Nigdy, nic wam nie powiem, wy..- i oberwałam kolejny raz lecz tym razem poleciałam na zimną kamienną posadzkę, a po chwili dostałam jeszcze kopniaka w brzuch.
-A więc czeka nas dość ciężka rozmowa no cóż szkoda. Lecz to ty taką wybrałaś- powiedział któryś z mężczyzn.
Oj tak czeka was długa rozmowa, bo ja nic wam nie powiem. Chodź bałam się troszkę, bo wiedziałam że będą mnie torturować ale jestem kunoichi i nie straszny mi jest ból a już na pewno: NIE ZDRADZĘ ANI MOJEJ WIOSKI ANI MOICH PRZYJACIÓŁ.



Od Autorki: Na sam początek bardzo, bardzo PRZEPRASZAM za tak długą przerwę. Strasznie dużo miałam na głowię, w końcu rozszerzony biol-chem-mat , więc bardzo wiele pracy i nauki. Mam nadzieję, że się podoba rozdział. Już z góry przepraszam za wszelkie błędy. Teraz zbliża się majówka więc może uda mi się napisać kolejny rozdział. Jeszcze raz bardzo przepraszam i cieszę się, że nie opuściliście mojego bloga, gdyż widzę, że co jakiś czas ktoś zawsze na niego wejdzie. Trzymajcie za mnie kciuki, abym napisała coś w majówkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz