Nastał kolejny dzień, właśnie jadłam śniadanie. Dzisiaj miałam spotkać się z Sakurą i resztą dziewczyn, które wróciły ze swoich misji. Byłam ciekawa jak się zmieniły i co porabiały przez ten cały czas. Spojrzałam na zegar była 10, więc zaczęłam się powoli zbierać, ponieważ za pół godzinny miałam być w kawiarni. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę kawiarni. Tuż przed oczami śmignął mi Shikamaru z Chojim. Z tego co udało mi się zauważyć brunet nie był w najlepszym nastroju. Zaczęłam się zastanawiać co się stało choć możliwe że mi się tylko wydawało, że chłopak jest w złym humorze. Nim się obejrzałam dotarłam do kawiarni, weszłam do środka i odrazu zostałam duszona przez uściski dziewczyn.
-Temari!! Nie wiesz jak tęskniłyśmy.- powiedziały równocześnie.
-Dziewczyny też tęskniłam. A teraz gdybyście mogły mnie puścić, bo się duszę.
-Dobra chodźcie napijemy się czegoś.-powiedziała Sakura.
Siedziałyśmy już dobre 2 godziny w kawiarni, gadałyśmy o wszystkim co tylko możliwe: chłopakach, misjach, treningach, ciuchach i oczywiście nie obyło się bez gorących ploteczek.
- A właśnie Tem słyszałam, że twój chłopak jest u nas- zaczęła różowowłosa.
- To ty masz faceta i jeszcze nic nie powiedziałaś!!-krzyknęła oburzona Ino.
- Sorki zapomniałam ale tak mam jesteśmy już razem pół roku i ...- chciałam coś jeszcze powiedzieć ale zauważyłam znów Shikamaru, który szedł z jeszcze gorszą miną był podenerwowany.- Co jest z Shikamaru wygląda na zrozpaczonego?
- To pewnie przez tą całą..- zaczęła Ino ale została przyciszona prze Ten-ten.
- Cicho to jest temat tabu-powiedziała.
- Ale o czym wy mówicie?-zapytałam.
- Powiedz jej Ino i tak się dowie prędzej czy później.- powiedziała Sakura.
- No dobra. A więc chodzi o byłą Shikamaru, Akane. Ona można powiedzieć, że była pierwszą taką poważną dziewczyną Nary w sensie wiesz "poważny związek". Nic nie mów nikomu ale to z nią Shika przeżył swój pierwszy raz...
- Ino!!- warknęła zła Ten-ten.
- Cii ja opowiadam. Był w niej bardzo zakochany. Ogólnie poznali się podczas jego dwuletniego treningu.
-Jakiego treningu?- zapytałam.
-Coo treningu? Coś ci się przesłyszało albo ja się przejęzyczyłam- mówiła speszona i podenerwowana Ino, co nie uszło mojej uwadze- Wracając do sprawy Nary. Ona tak naprawdę go nie wykorzystała. Zapoznał ją z nami i innymi ważnymi i mniej ważnymi ludźmi. Nie była z naszej wioski, więc Shika załatwił jej obywatelstwo, dom i pracę. Jednak po pewnym czasie zaczęły znikać różne cenne przedmioty ze sklepów oraz różne ważne dokumenty. A kto był wtedy złodziejem? Właśnie Akane. Shikamaru był wtedy w grupie śledczej, a ona myślała, że skoro są razem to jej nie zapuszkuje. Myliła się. Kiedy Nara odkrył prawdę od razu się skapnął, że został wykorzystany. Złapał ją i trafiła do więzienia na 3 lata. Powiedziała jeszcze do niego wtedy " Nie martw się jak wyjdę to wrócę do ciebie ukochany" on wyśmiał ją i powiedział, że jej nienawidzi i aby się nie pokazywała mu na oczy, bo nigdy już nie będą razem. Co prawda do końca jej wyroku zostało jeszcze 7 miesięcy ale zwalniają ją za dobre sprawowanie i z tego co słyszałam wychodzi jutro.
- Wkurzyła mnie. Shika załatwił jej wszystko, nowe życie którego ona bardzo pragnęło, ponieważ uciekła od swojej patologicznej rodziny. Nie chcę nic mówić ale ona miała wielkiego farta takiego chłopaka to ze świecą szukać on po prostu nosił ją na rękach, wielbił. A ta małpa potrektowała go jak śmiecia.- dopowiedziała wkurzona Ten-ten.
- Nienawidzę tej dziwki, wyrwała bym jej te wszystkie kudły i zbiła jej twarz na kwaśne jabłko- skomentowała Ino, wszystkie spojrzałyśmy na nią z niedowierzaniem- No co Shikamaru jest dla mnie jak brat i nie pozwolę go tej idiotce znów zranić.
- Łał niezła historia. Szkoda mi bardzo Nary- powiedziałam- Dobra wiecie jest 15 a ja na 16 umówiłam się Z Tadashim, więc do zobaczenia.
-Pa pa- pożegnały się.
Idąc na miejsce spotkania zaczęłam się zastanawiać nad Shiką było mi go naprawdę szkoda. Lecz nie to mnie tak naprawdę nurtowało ale ten cały trening. Kolejna sprawa owiana tajemnicą tak samo jak ta cała organizacja Mrocznej Gwiazdy Cienia. Co takiego? Zadawałam sobie to samo pytanie. Wiedziałam, że Ino coś ukrywa była największą plotkarą od niej wszystkiego można było się dowiedzieć nawet o sprawach z innych wiosek lecz miałam przeczucie, że nawet gdybym ją przycisnęła to i tak nic nie powie.
- Co tam Shikamaru? Widzę, że myślisz o niej.- moje rozmyślenia przerwał Choji.
- Taa nie chcę jej widzieć do końca życia. A coś czuję, że nie da mi spokoju- odpowiedziałem.
- Stary nie martw się będzie dobrze uwierz mi. Po za tym wszyscy jesteśmy po twojej stronie jak i cała wioska, więc coś mi się wydaje, że długo tu nie zabawi tylko odejdzie.
- Mam taka nadzieje. Nie rozumiem jak oni mogą ją wypuścić. Moim zdaniem powinna jeszcze siedzieć 20 lat- powiedziałem na maksa wkurzony.
-Spokojnie, spokojnie Shika wyluzuj zaraz skarzesz ją na śmierć- Choji starał się mnie uspokoić.
-Masz racje muszę być spokojny. Po prostu będę ją olewał.
- No właśnie. Pójdziemy coś zjeść? Jestem strasznie głodny.
- Ahh Choji ty jak zawsze tylko o jednym.- zaśmiałem się. - Dobra chodźmy.
Jednak niepokój związany z następnym dniem nie opuścił mnie do wieczora. Cały czas zastanawiałem się co mam robić i jak jej unikać. Bałem się, że znów wpadnę w jej sidła i tym razem się nie uwolnię.
Siedziałam na ławce z Tadashim spędziłam z nim kilka dobrych godzin.
-Tęskniłam.- powiedziałam.
-Ja też. Może zostanę dzisiaj na noc u ciebie?- zapytał mnie.
- Pewnie będzie super.- odpowiedziałam.
I tak jeszcze rozmawialiśmy z pół godzinny, po czym udaliśmy się do mojego mieszkania.
Jakiś czas później.
Całowaliśmy się w łóżku, Tadashi zaczął powoli obdarowywać pocałunkami moją szyje i w tym samym czasie zaczął ściągać moją koszulkę. Wiedziałam do czego zmierza ale nie mogłam mu tego dać. Nie wiedziałam dlaczego ale coś zawsze mnie powstrzymywało i nie pozwalało pójść o krok dalej.
-Tadashi starczy. Ja nie mogę, nie czuje się jeszcze gotowa.- powiedziałam.
-Znowu to samo! Nie gotowa! Nie gotowa! A kiedy będziesz, co!? Nic tylko nie i nie. Zaczyna mnie to już nudzić i wkurzać!- krzyczał na mnie, po czym odwrócił się plecami do mnie. Poczułam jak łzy spływały mi po policzkach. Odwróciłam się w drugą stronę, czułam się okropnie zawsze to się tak kończyło. Po godzinie wpadłam w objęcia Morfeusza. Z nadzieją, że jutro będzie lepiej.
Od Autorki: Trochę krótko ale nie miałam zbyt wielkiej weny na ten rozdział. Lecz mogę pocieszyć, że mam pomysł na następny rozdział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz